Moja historia „Jak uzależniłam się od chwilówek, pożyczek i kredytów”

Jest to wpis czytelniczki serwisu „Jak wyjść z długów”, zachęcam Was do zapoznania się z tą historią, na pewno coś z niej wyniesiecie…

Mam 51 lat i na początku, kiedy zaczynałam wchodzić w prawdziwe dorosłe życie, nie było możliwości się zapożyczyć w banku (lata 80.) wtedy nie było dużo w sklepach i zarobki moje i męża nam wystarczały. Pierwszy kredyt, jaki wzięliśmy, to było na wykupienie mieszkania od rodziny męża 15000 zł, przy czterech żyrantach.

Oczywiście rodzina nas oszukała, nie spełniła umowy, którą mąż zawarł na piśmie przy świadku (który się wszystkiego wyparł, jak mąż dochodził sprawiedliwości w rodzinie).

I tak zostaliśmy bez mieszkania z dwójką dzieci i z kredytem. Szybko przeprowadziliśmy się do rodzinnego domu do cioci po mojej babci, przepisaliśmy w ramach darowizny od mojego taty 12 arów parceli na budowę domu.

Mąż dostał od swoich rodziców 26 000 zł na odchodne po podziale rodzinnego majątku między 4 rodzeństwa i wydawałoby się, że możemy budować.

Ale tak szybko to nie można było załatwić wszelkich formalności i zanim to się stało, z kwoty 26 000 spłaciliśmy kredyt, który wcześniej wzięliśmy z żyrantami (jakieś 11 000) i to, co zostało, rozeszło się na płatności związane z pozwoleniami na budowę i na życie w nowym miejscu, gdzie mieszkaliśmy 22 km od Krakowa (dojazdy do pracy).

Ponieważ pracowałam w państwowej firmie, mogłam korzystać z pożyczek zakładowych bez procentów KZP i z działu socjalnego na budowę, czy remont mieszkania.

Mąż w międzyczasie zwolnił się z państwowej firmy i od  lat 90. pracował w firmie budowlanej, 5 lat zarabiał powyżej przeciętnej, ale gdy w firma zaczęła mieć kłopoty ze zleceniami, mąż postanowił odejść i otworzyć własną firmę remontowo-budowlaną.

Nie mieliśmy żadnych zleceń, trochę popracował, jedni mu zapłacili, a inni nie, braliśmy kredyty, żeby zapłacić pracownikom i płatności a zarobek nie pokrywał nawet połowy naszych kosztów, nie mówiąc o życiu i utrzymaniu rodziny. Znajomi nam pomagali, mąż pracował też z uczciwymi ludźmi, trochę długów spłaciliśmy, robiąc nowe.

Mąż tez wyjeżdżał za granicę, ale to było 3 miesiące, potem 2, ze znacznymi przerwami więc od 20 lat nie mam poczucia stabilizacji, nawet, wtedy kiedy dzieci dorosły i one się zadłużyły, żeby nam pomóc, i jak zaczęło się wszystko walić, mąż pracował, ale jego wynagrodzenie było małe i płacone w zaliczkach, sprzedaliśmy dom  za 350000 zł.

Dług…

I wtedy spłaciliśmy zaległości u komornika, od kuzyna kupiliśmy parcelę za 50.000 zł, zostawiliśmy sobie jakieś 50.000 zł na budowę nowego domu. Ale też zostawiliśmy sobie trochę długu… i to był nasz największy błąd.

Mąż dalej miał kłopoty z pracą, pieniądze szybko się wykruszyły, a nam zostały długi, kredyty, które wzięła nam córka, chociaż dostała parcelę, która ma być zabezpieczeniem, ale długi próbowaliśmy spłacać regularnie, mąż wyjechał za granicę tylko na pół roku, bo w grudniu 2013 r. okazało się, że ma raka jelita grubego.

Na dzień dzisiejszy cieszę się, że był ubezpieczony, bo to nam pomogło przetrwać operację, szpital, chemię i na razie cieszyć się życiem, które nie jest łatwe, bo mąż nie może pracować, ma rentę bez możliwości wyleczenia.

Życie jest tym trudniejsze, że obecnie wszystko jest na mojej głowie, wszelkie płatności pożyczki z różnych źródeł (nie o wszystkich mąż wie, a ja skromny nauczyciel w przedszkolu mając pożyczki w pracy, biorę na rękę 1500 zł).

Nie załamuję się, cieszę się każdym dniem danym mi w zdrowiu od Boga, nawet różne oskarżenia ze strony męża, że długi po sprzedaży domu to moja wina nie są w stanie podciąć mi skrzydeł.

Bo to przecież ja pracuję już 31 lat bez przerwy, a mąż ledwie uzbierał 20 lat do renty. Bardzo dużo pomogli nam moi rodzice przy budowie domu, a jak zmarł tata w 2003 r, to mama sama się z nami przeprowadziła do nowego domu w połowie wykończonego również dzięki niej i emeryturze, jaką wypracował mój tata.

Obecnie mieszkamy z ciocią w domu jednorodzinnym, dzieci na szczęście mają swoje rodziny, ale mama i tak mi pomaga, chociaż mieszka w mieszkaniu z bratem, który nie ma dzieci.

Teraz się zawzięłam i pragnę wyjść długów, jakie mi zostały (Provident, prywatna pożyczka, zadłużenie mojej córki z mojej winy, spłata limitu na starym koncie to chyba będzie jakieś 30 000 zł).

Start w konkursie umożliwił mi się wypisać i uświadomić sobie, że nie jest tak źle i że dam radę. Wierzę, że z poradnikiem jak wyjść z długów pokonam wszystkie słabości, jakie przeżywam, kiedy nie mam pieniędzy.

Wybrane specjalnie dla Ciebie:

Oceń mój artykuł:
1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (No Ratings Yet)
Loading...
Wpis pochodzi z kategorii:

O autorze

15 komentarzy w “Moja historia „Jak uzależniłam się od chwilówek, pożyczek i kredytów””
  1. W długi wpędziłam się w procesie podnoszenia swojej wartości za pomocą zakupów czynionych dla realizacji celów mających pokazać mnie w korzystnym świetle. Noszę brzemię, które nałożono na mnie w dzieciństwie. Dla rodziców istniałam nie ja, lecz moje osiągnięcia. Kiedy zorientowałam się, że przynosząc dobre oceny staję się widzialna, to w moją świadomości zakorzeniać się zaczęło, dziś wiem, że błędne, przekonanie, że jestem dla innych warta to, co materialnego im dam. Przekonanie takie pozbawiło mnie możliwości poznania swojej rzeczywistej “nie kupionej” wartości. Oprócz tego, zafundowałam sobie ciężki bagaż długów, z którym pozostaję w związku od przynajmniej 25 lat. Jest to związek pomiędzy dwoma stronami – ja i długi. Nikt “poza nami” nie wie, jak wygląda moja faktyczna sytuacja finansowa. Na zewnątrz trzymam fason, a wręcz uchodzę za osobę zapobiegliwą, oszczędną i rozsądną. Każda moja próba wykorzystania okazji przysłowiowego “przykręcenia śrubki wydatków” i “wykorzystania światełka w tunelu” kończyła się porażką. Obecnie jestem na etapie postoju – a konkretnie, zatrzymałam się w miejscu i szukam drogowskazu. Pracuję na pełny etat, moje wynagrodzenie nie jest obciążone zajęciami komorniczymi i w zasadzie nie zalegam w płatnościach, ale … Ale ma tyle do opłacania i spłacania, że utrzymanie terminowości spłat kosztuje mnie nowe chwilówki i dodatkowe koszty bez możliwości ich pokrycia, czyli dużo, o wiele za dużo. Jednym słowem mówiąc pogrążam się coraz bardziej. Ostatnio prześladuje mnie myśl, że wyczerpałam limit taryf ulgowych od losu i teraz odpowiedzialność za jutro spoczywa wyłącznie na mnie. A może taka myśl powinna pojawić się w moim życiu już wcześniej? Może wtedy nie weszłabym w mgłę i błądziła po niej jak dziecko? Może … Fakt pozostaje faktem, że szukam wsparcia duchowego i pomocy w skierowaniu na właściwe tory. Jestem po rozwodzie, mam dorosłe dzieci i dojrzałego emocjonalnie partnera, z którym wprawdzie nie mieszkam, lecz który aktywnie uczestniczy w moim życiu. Bliskie mi osoby nie mają nawet pojęcia o stanie moich finansów. Określiłabym to w ten sposób: “Lata praktyki uczyniły ze mnie mistrza kamuflażu w trudnej sztuce oszukiwania i uśmiechu przez łzy”. Nawet przed samą sobą trudno mi przyznać się tylu długów. Czytam historię ludzi zmagających się z problemami finansowymi i karmię się każdym słowem świadczącym o ich udanej walce z przeciwnikiem w postaci długu. Samej jakoś trudno mi ruszyć z miejsca. Napisałam tych kilka słów w nadziei, że będzie to może drobny kroczek do wyjawienia światu prawdy o sobie. Nie chciałabym, aby przekonanie o “kowalu własnego losu” i “ziarnku do ziarnka” towarzyszyło mi tylko w momencie czytania artykułów napisanych przez Panią Iwonę. Pozdrawiam!

    1. Jolasiu, proszę już nie brać ani jednej chwilówki więcej i napisać do mnie – jeszcze możemy Panią ustrzec przed traumą, jaką są windykatorzy i komornicy – proszę mi wierzyć, wtedy bardzo ciężko jest nie łączyć poczucia własnej wartości – a raczej jego braku – z pieniędzmi.
      Fakt, zaciągnęła Pani duży dług u “losu” i za moment dostanie Pani pierwszego pstryczka w nos.
      Odpowiedzialność to naprawdę bardzo fajna sprawa, spodoba się Pani, jestem pewna.
      Pozdrawiam
      Iwona

  2. Chilówa :/

    Właśnie zdałam sobie sprawę, że dopadło mnie uzależnienie od chwilówek :/ skąd wiem? po prostu, chwilówki które zaciągam nie sa mi tak naprawdę potrzebne. Gdy tylko spłacę jedną z nich, a mam ich przeważnie 3 na raz. To zaciągam kolejną chwilówkę na rzeczy których tak naprawdę nie potrzebuję. Nie potrafię oprzeć się chęci posiadania czegoś, nie potrafię zaczekać aż spłacę wszystkie chwilówki i po prostu zaoszczędzić na coś co mi się podoba? (np. nowy tablet), tylko zaciągam kolejną chwilówkę, gdy wiem, że któraś z tych trzech o których wspominałam, lada dzień będzie spłacona. To jest wg. mnie uzależnienie o chwilówek… Przez cały rok rok wygląda to tak, że biorę chwilówki za chwilówką, już nawet nie chcę liczyć ile odsetek od chwilówek zapłaciłam przez ostatnie 2 lata, bo tyle mniej więcej pożyczam pieniądze od parabanków.

  3. To chyba dobrze, że zdałaś sobie sprawę, że masz uzależnienie od pożyczania pieniędzy… to pierwszy krok do wyjścia z uzależnienia… sama przez to przechodziłam, nie potrafiłam utrzymać balansu konta bankowego na plusie, wciąż pożyczałam pieniądze “pod korek” na karcie kredytowej i limicie na koncie. Z uzależnienia od pożyczania pieniędzy pomógł mi nikt inny jak mój mąż. Nie wiedział, że mam taki problem, przypadkowo naszedł mnie gdy za pomocą bankowości elektronicznej w moim banku, zwiększałam limit na kracie kredytowej heh.

    Wiadomo, zezłościł się dlaczego mu nie powiedziałam, że brakuje mi pieniędzy, tak naprawdę wcale mi ich nie brakowało, chciałam mieć nową torebkę, nowe buty czy sukienkę niemal co tydzień, akcje promocyjne w sklepach też mi nie pomagały. Rzucałam się na przeceny jak Ci biedni ludzie w Lidlu na taniego karpia :D

    Na szczęście już po wszystkim, uzależnienie od pożyczania pieniędzy mi nie grozi, obudziłam się z tego letargu i Wam też tego wszystkim bardzo życzę, i nie ważne czy są to chwilówki, karta kredytowa czy limit na koncie, dług to dług…

  4. jak pomóc osobie uzależnionej od kredytów? podejrzewam, że moja mama ma też taki problem. Nie chce się do niczego przyznać, zupełnie przypadkiem otworzyłam list z banku który był do niej. Było tam miesięczne podsumowanie wpływów i wydatków z konta. Widziałam wtedy pierwszy raz jakie zadłużenie ma mama. Gdy jej o tym powiedziałam, że wiem o długach, oczywiście zdenerwowała się i nastąpiły ciche dni :/ teraz wszystko wraca do normy ale długi wiem, że nadal ma, bo kwotę którą tam zobaczyłam nie da się spłacić nawet w rok przy średniej krajowej, a moja mama wcale tyle nie zarabia… napiszcie proszę jak pomóc osobie uzależnionej od kredytów i w ogóle pożyczania pieniędzy? to było pismo z jednego tylko banku, nie wiem ale może mieć więcej kont pozakładanych, być może nawet pożycza pieniądze w parabankach i innych frmach pożyczkowych spod ciemnej gwiazdy…

    1. Janina Gołębiecka

      Myślę, że powinnaś dowiedzieć się jak zablokować możliwość brania kredytów przez mamę. Nigdy przez to nie przechodziłam, ale może ktoś z Naszych czytelników wypowie się tutaj? jak pomóc bliskiej osobie w uzależnieniu od pożyczek i kredytów? Teraz zastanawiam się czy w ogóle można zablokować możliwość wzięcia kredytu przez kogoś z rodziny? Czy można zablokować komuś możliwość brania pożyczek i kredytów?

  5. choroba brania kredytów to okropieństwo, nie dość, że można samemu wpakować się poważne kłopoty finansowe to jeszcze można pociągnąć za sobą rodzinę gdy pojawi się komornik! trzeba być naprawdę bardzo samolubnym… choroba brania kredytów nie rodzi się znikąd, pożyczamy raz, pożyczamy drugi, zaczyna się podobać, że mamy pieniądze (de facto nie nasze) i tak zaczyna kręcić się spirala długów aż następuje plusk! kończy się zdolność kredytowa i zaczyna się stres, wszystko zaczyna się psuć, nie się już wtedy tak szczęśliwym…

  6. Ktoś podpowie co to jest wspólnota dłużników anonimowych? bardzo potrzebuję tej informacji!

    1. Janina Gołębiecka

      Dłużnicy Anonimowi (DA) są Wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją żeby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyjściu z zadłużenia.

      Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie Dłużników Anonimowych jest chęć wyjścia z zadłużenia. W DA nie ma żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni przez własne dobrowolne datki. Wspólnota DA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją; nie angażuje się w żadne publiczne polemiki , nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów. Naszym podstawowym celem jest wyjście z zadłużenia i pomaganie innym dłużnikom.

      programwsparcia.com

  7. pożyczanie pieniędzy – choroba XXI wieku – banki i parabanki zacierają rączki….

  8. Jarek/ ślaśk

    chorobliwe branie kredytów towarzyszy wg mnie najczęściej osobom które rzadko kiedy miały pieniądze, nigdy nie były bogate, nagły wzrost np. zdolności kredytowej wiążącej się z chęcią posiadania dóbr luksusowych skutkuje pożyczaniem pieniędzy na lewo i prawo, tam gdzie dadzą tam biorę… później pozostaje tylko zgłoszenie upadłości konsumenckiej bo nie ma ratunku dla takiego delikwenta, dobrze że sądy bardzo uważnie przeglądają się takim osobom zgłaszającym upadłość… nie wszystkim się ona należy!!!!!!!!

  9. Od jakiegoś czasu wpisuje w Google, gdzie można wziąć kredyt, nie istotne na co, przy czym moja najbliższa osoba, czyli mój mąż, nie wie o tym nic, dowiaduje się dopiero gdy nie mam już pieniędzy z wypłaty, bo wszystko idzie na długi i cierpią przy tym moje dzieci. Moje pytanie brzmi: gdzie mogę szukać pomocy i jak o tym mam rozmawiać z moimi bliskimi że mam problem z długami?

    1. Janina Gołębiecka

      Myślę, że w małżeństwie nie powinno być miejsca na kłamstwa, ukrywanie wydatków, potajemnie zaciąganych pożyczek itp. Myślę, że warto wyłożyć tzw. kawę na ławę i szczerze porozmawiać z mężem, skoro brakuje wam pieniędzy, to wspólnie wymyślcie sposób na zaoszczędzenie jakichś kwot lub zwiększcie dochody, ale nic w tajemnicy. Takie posunięcie i ukrywanie długów ma krótkie nogi i przysparza dużo psychicznego obciążenia…

  10. do dłużników….

    Właśnie kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że nasza super wykształcona siostra, żona i matka, w ciągu trzech lat wzięła około 400.000 zł chwilówek. Tak tak zgadzają się zera. Wpadła w pętlę zadłużenia i według naszej opinii, jest uzależnienia od kredytów. Wpadła przez list, którego nie zdołała przechwycić. Wyobraźcie sobie co może się dziać teraz u nas w domu rodzinnym. Na początku szok, płacz, litry kropli uspakajających. Na szczęście jest nas 6 rodzeństwa i jakoś się wspieramy trzymając naszych starszych już rodziców przy nadziei że będzie ok.

    Nasza kochana siostra PRZYSIĘGAŁA na życie córki, że ma tylko kilka chwilówek i wszyscy by jej uwierzyli że tak jest. Niestety mam doświadczenie z ludźmi uzależnionymi od narkotyków i nie dawałam jej wiary i spokoju, po tysiącach tortur przyznała się i zliczyła w końcu ze ma chwilówki w 34 parabankach!!!!! Na razie jesteśmy w amoku, małżeństwo nie wiem jak się skończy. Według mnie mąż tez jest uzależniony, ale jego mama broni syna jedynaka i nie dopuszcza takiej myśli.

    Pierwszym krokiem przez nas podjętym, jest ze siostra zaczyna się leczyć, robi rozdzielność majątkowa i upoważnia notarialnie rodzinę do wglądu do kart medycznych. Zmienia dowód osobisty, email, numer telefonu i zamyka konta bankowe! Będzie miała naszą opiekę i wsparcie. Kochamy ją i damy jej szansę na wyleczenie się z uzależnienia od pożyczania pieniędzy. No i myślimy jak tu spłacić jej chwilówki.

    Totalna załamka!! Boimy się o nasze rodziny bo z tymi kryminalistami nie ma co żartować!! Do wszystkich krdytoholików… zaciskacie sobie pętlę wokół szyi, a kolejna chwilówka, to deska do grobu twojej córki, syna, mamy, taty, siostry czy brata. Przyznajcie się rodzinie zanim będzie za późno, nie wstydźcie się! Bardzo was o to proszę!!! Na razie życzcie nam powodzenia no i dużych pieniędzy, cóż pomogłaby nam wygrana w totka! Nie patrzcie na błędy w pisowni, ale pisałam bez okularów, a ze stresu w 3 dni straciłam wzrok i wypadły mi włosy!!

    zdesperowana desperatka
    JESTEM CIEKAWA ILE PARABANKÓW BĘDZIE CHCIAŁO PO TYM WPISIE UDZIELIĆ NAM RATY ŻYCIA…….HA HA HA

  11. Zapomniałam dodać, że siostra wcale nie żyła ponad stan, zero wakacji zero zakupów, dlatego tez nie wzbudziła podejrzeń. Po prostu goniła chwilówkę chwilówką……i zagoniła nas i siebie do rozpaczy! Ale damy radę, właśnie robimy zrzutkę… rodzinka!
    POZDRAWIAM WSZYSTKICH

Comments are closed.