Problemy finansowe, czyli niemiłe złego początki…

Problemy finansowe mogą dotyczyć bogatych, biednych i tych całkiem średnich. Nie są związane z żadną grupą społeczną, choć niektórzy uważają, że problemy finansowe to mają biedacy.

Problemy finansowe – co to znaczy?

Tak naprawdę mogą oznaczać dla każdego coś innego, ale najczęściej mówimy o kłopotach z gotówką.

Możesz siedzieć w 100-metrowym apartamencie, w garażu nówka sztuka SUV, ale jak nie masz kasy na ratę kredytu, spłatę karty, czynsz, lub co najgorsze zaczyna Ci brakować na codzienne zakupy – no to masz krótko mówiąc: problem.

Jak jeszcze można się zorientować, że zaczęły się problemy finansowe?

Wydajesz więcej, niż zarabiasz, lub wszystko, co zarobiłeś. Zalegasz z ratą albo innymi opłatami i nadal nie jesteś pewny, czy to już masz problem?  Zaczynasz uciekać przed prawdą i próbujesz ją przykrywać dywanikiem.

Takim dywanikiem mogą być kredyty konsumpcyjne – jeśli zadłużasz się w banku lub – co gorsza – w chwilówkach, żeby zapłacić czynsz, albo kupić artykuły pierwszej potrzeby – problemy finansowe zaczęły się na całego.

Co można zrobić, aby początkowe problemy nie zmieniły się  w pętle zadłużenia?

Wpadając w kłopoty z pieniędzmi, ludzie reagują na wiele sposobów. O tym, czy wpadną w pętle zadłużenia, zadecyduje wybór drogi – czy pójdą bardziej w kierunku sposobu 1, czy sposobu 2.

sposób 1 – ZŁY

Pożyczają w banku, od znajomych, od rodziny. Łatają dziury, spłacają kredyt kredytem, nie spłacają karty kredytowej. Zamiast zmniejszać, zwiększają ilość i kwotę miesięcznych rat. Uważają, że to przejściowy kryzys i jak tylko załatają tę dziurę, wszystko się szczęśliwie ułoży.

sposób 2 – DOBRY

Ponownie sprawdzają swój budżet, dokonują zmian w zakupach, odcinają te wydatki, które nie są niezbędne. Szukają każdego zbędnego wycieku w domowych finansach. W trudniejszych sytuacjach – sprzedają zalegające i nieużywane przedmioty.

Co jeszcze można zrobić, aby nie pogłębić początkowych problemów?

Przede wszystkim odetnij się od całego konsumpcyjnego marketingu. Przestań oglądać reklamy, nie wierz, że potrzebujesz tego wszystkiego, o czym słyszysz.

  • Nie myśl, że jesteś więźniem swojego stylu życia i otoczenia.
  • Nie myśl, że będziesz złą matką, jeśli Twoje dziecko nie dostanie co miesiąc nowej zabawki.
  • Nie myśl, że Twoje przyjemne nawyki – jak kawa na mieście, czy piwo do telewizji – to jest definicja szczęścia i jeśli z tego zrezygnujesz, to znaczy, że przegrywasz życie.
  • Naucz się podejmować decyzje, bo brak decyzji to zła decyzja. Nie bój się.
  • Jeżeli wpadną Ci jakieś dodatkowe pieniądze – premia, nagroda, dodatkowy zysk – nie traktuj tego,  jako cudowną niespodziankę, którą możesz przeznaczyć na przyjemności. Nie trwoń dodatkowych pieniędzy.
  • Nie kupuj pod wpływem impulsu – każdy zakup przemyśl najlepiej 24 godziny.
  • Nie chodź na zakupy wtedy, gdy jesteś głodna / głodny. Zakupy najlepiej rób z listą, a już najlepiej, przy każdym punkcie listy dopisz kwotę, jaką przewidujesz wydać na ten artykuł i weź tylko odliczone pieniądze.

Jak to się może skończyć?

Jeśli nie zatrzymasz się na czas, możesz skończyć w pętli zadłużenia i choć nadal możesz z tego wyjść, będzie o wiele trudniej.

Pamiętaj, że problemy finansowe pociągają za sobą: problemy ze zdrowiem, z rodziną, z otoczeniem, problemy w życiu osobistym, zawodowym.

Pętla zadłużenia kładzie się cieniem na całym życiu dłużnika.

Kolejny etap to uzależnienie od kredytów i poczucie bezradności…

Jeśli jeszcze możesz, zrób wszystko, aby jej uniknąć!

Oceń mój artykuł:
1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (No Ratings Yet)
Loading...
Wpis pochodzi z kategorii: , ,

O autorze

3 komentarzy w “Problemy finansowe, czyli niemiłe złego początki…”
  1. Gdzie Pani była całe moje życie, Pani Iwono?
    Dokładnie tak dorobiłam się masy długów! Żadnych dramatów, wypadków. Od 17 roku życia oboje z mężem pracujemy, w tym czasie zdobyliśmy wykształcenie, praca na państwowych posadach, żadnych kokosów ale stałe pensje + trzynastki itd. Zero hazardu, nałogów. Wszystko powinno grać, ale regularnie popełnialiśmy każdy wymieniony tu błąd. I tak, najpierw powolutku, potem coraz szybciej doszliśmy do 150 tyś długów, niesnasek w rodzinie, utraty przyjaciół, nerwicy i depresji.
    Może to głupie, ale czasem żałuję, że nie mogę zrzucić winy na okoliczności, chorobę itd. Nic tylko my i nasze głupie decyzje. Pisze Pani o chowaniu głowy pod dywanik, moja była raczej głęboko zakopana i zabetonowana???? i najgorsze jest to, że gdyby Vivus nie umieścił nas w BIK ucinając nam możliwości brania kredytów to byśmy nie przestali. To było błędne koło z którego nie potrafiliśmy się wyrwać przez lata

    1. Tak naprawdę możemy tę całą nieświadomość i ucieczkę nazwać uśpieniem. Niby działamy, pracujemy, ale jest to tylko autopilot, na dodatek naszpikowany jakimiś zewnętrznymi programami, które mówią nam, jak powinno wyglądać udane życie. Proszę zobaczyć z jakim zdziwieniem i niemal podziwem dla odwagi słuchamy, oglądamy historię ludzi, którzy zdecydowali się żyć inaczej, wyjść z systemu. My byśmy nie potrafili. I zaczynamy dążyć do tego odgórnie wykreowanego ideału – odgórnie, ponieważ dzięki temu łatwiej się nami rządzi. Wiemy, jak powinno wyglądać nasze mieszkanie, jakim samochodem mamy jeździć, gdzie jechać na wakacje, jaki mieć sprzęt. Ci najlepsi z nas mają wszystko to, o czym inni marzą. To jest jak jeden zbiorowy sen. I nawet jak zmienia się w koszmar, bo jego koszty zaczynają dawać o sobie znać, robimy wszystko, aby nadal go śnić, aby się nie obudzić.
      I czasem takie trudne sytuacje – lub wpisanie do BIK ;-) – są zimnym prysznicem. Możemy w tym momencie spojrzeć na swoje życie i zastanowić się, czyją wizję realizujemy.
      Mieszkam pod Warszawą, na jednym z dziesiątek zamkniętych osiedli. Jest mi tu fajnie, bo wynajmuję mieszkanie i ciągle mogę wystartować w inne miejsce. Ale widzę na około ludzi, którzy starają się prowadzić identyczne życie, identycznie ubierać, identycznie meblować mieszkania, jeździć niemal identycznymi samochodami a w ferie, święta, wakacje, mają kilka określonych kierunków wyjazdu. Czasem czuję się jak kosmita :) ale gdy doświadczyłam dna, koszmaru długów, musiałam się obudzić z tego snu i teraz żyję po swojemu, choć chcę i potrafię zarabiać dużo pieniędzy, stan konta nie wyznacza poziomu mojego szczęścia.

  2. Wiem coś o tym, dopadło mnie uzależnienie od chwilówek bo dawali mi je tak łatwo i tal prosto… dałam dowód, maźnęłam jeden podpis i za chwilę pieniądze miałam w ręku. Nawet Pan króry udzielał mi zawsze chwilówki, już nie mówił mi na *Pani a zaczął mówić mi po imieniu. Atmosfera była całkiem sympatyczna, trzeba przyznać… niekiedy czułam, że przychodzę do znajomych w odwiedziny… i to chyba właśnie tak miało wyglądać… ale hola hola, znajomi przecież nie biorą procentu od pożyczo ych pieniędzy prawda? Zanim się “obudziałam ze snu” było już trochę za późno, miałam za sobą wiele chwilówek, nawet nie chcę liczyć ile im zapłaciłam odsetek wiecie?

    Czasem zdarzały mi się opóźnienia w spłaciechwilówki ale zawsze płaciłam na czas dodatkowe odsetki.

    Dziś, po 2 latach, nieco zmądrzałam i już nie odwiedzam moich “znajomych” ;)

Comments are closed.