Niskie zarobki, nagły wydatek, drobny druczek w umowach, dług przekraczający wyobraźnie. Brzmi znajomo? Według danych statystycznych łączna kwota zaległych zobowiązań Polaków na koniec czerwca 2019 roku wyniosła 76,6 mld złotych. Problem ten dotyczy aż 2,7 mln Polaków. Biorąc pod uwagę fakt, że czytasz ten artykuł, Ciebie pewnie też.
Nie martw się, bo jesteś w dobrym miejscu. Wyjaśnimy Ci jak bez posiadania specjalistycznej wiedzy i inwestowania dużych kwot pieniężnych, możesz uratować swoją sytuację finansową. Dodatkowo zarobisz na tym, co kochasz, nie wychodząc przy tym z domu.
SPIS TREŚCI:
4 tradycyjne kroki do wolności finansowej
W chwilach trudnych ciężko jest spojrzeć na całą sprawę z boku i podejmować racjonalne decyzje. Ciało jest przemęczone, umysł nie potrafi oderwać się od silnych emocji. W konsekwencji najczęściej powtarza się znane schematy, nie szukając bardziej opłacalnych rozwiązań.
W poniższym artykule chcemy Ci wyjaśnić, że nie ma nic złego w starych, sprawdzonych rozwiązaniach, ale nie warto rezygnować z tych nowoczesnych, które mogą sprawnie wyprowadzić Cię z długów, a z czasem nawet doprowadzić do pełnej wolności finansowej.
Prawdziwy obraz sytuacji
Zanim podejmiesz konkretne działania, musisz najpierw zauważyć problem i jego skalę. Najgorsze co możesz zrobić to zaprzeczać aktualnej sytuacji lub jej znaczeniu. Nie warto powtarzać, że “to nic wielkiego”, że “w końcu samo wszystko się naprawi”. Moment, kiedy uświadomisz sobie swoje aktualne położenie, może być trudny, ale jest konieczny. Dokładnie oblicz kwotę jaką musisz zwrócić. Zapisz to na kartce i powiedz to na głos. Usłysz swój głos. Takie zachowania pomogą zrozumieć Ci powagę sytuacji.
Zastanów się, co doprowadziło do aktualnego stanu rzeczy
Gdy wiesz już gdzie jesteś, zastanów się, jak wyglądała Twoja droga do tego miejsca. Pamiętasz jak to się zaczęło? Może kupujesz, aby wprowadzić się w przyjemny stan emocjonalny? Może chętnie pożyczasz i płacisz za innych? Może nie zawsze czytasz całą umowę? Masz nisko płatną pracę? Zdarzył Ci się nagły, konieczny remont? Może pogorszył Ci się stan zdrowia? A może komuś, kogo kochasz?
Nie obarczaj się winą. Nawet jeśli można było zrobić coś lepiej, nie cofniesz się w czasie. Wykorzystaj swoje doświadczenie. Przypomnij sobie podejmowane przez siebie działania. Pomyśl, kiedy lepszym rozwiązaniem byłby inny krok. Dzięki temu co Ci się przytrafiło, masz teraz większą wiedzę i siłę. Pomoże Ci ona w dalszej drodze.
Planuj i kontroluj domowy budżet
Znasz już swoją sytuację i wiesz, co do niej doprowadziło. Zanim przejdziesz do maksymalizowania wpływów, przysiądź jeszcze na trochę nad wydatkami. Zadaj sobie pytania:
- Chodzisz na zakupy z listą?
- Jak często kupujesz coś impulsywnie?
- Czy potrzebujesz wszystkich rzeczy, które masz u siebie w domu?
Myśl o robionych przez siebie zakupach. Zauważaj co wrzucasz do swojego koszyka. Przed wyjściem z domu na zakupy sprawdź co już masz, aby nie dublować produktów. Jeśli już zdarzyło Ci się kupić coś, czego nie używasz, spróbuj to sprzedać. Jest wiele miejsc stworzonych do tego celu. Korzystaj z nich.
Pilnuj, aby nigdy nie wydawać ponad to, co zarabiasz. Użyj arkusza kalkulacyjnego. Możesz skorzystać z gotowego szablonu z Arkuszy Google. Rozpisz wszystkie dochody swojego gospodarstwa domowego. Zsumuj je. Następnie wypisz wszystkie wydatki z ostatnich paru miesięcy. Jaki jest ich bilans?
Obniżaj stałe wydatki
Jeśli bilans Cię nie zadowala, konieczna jest dalsza analiza. Posegreguj wydatki na: konieczne, niekonieczne, niepotrzebne. Do pierwszej kategorii wpadną te, z których nie możesz zrezygnować, aby móc żyć (np. jedzenie), do drugiej te, które nadają pewien poziom Twojemu życiu (np. posiłki w restauracji), a do ostatniej te, które Ci się nie przydają (np. kurząca się na szafie sokowirówka).
Staraj się ograniczyć wydatki na produkty konieczne i niekonieczne poprzez np. zastępowanie ich tańszymi odpowiednikami. Nie musisz przecież każdego dnia jeść awokado na kanapkach, a na obiad kawioru. Możesz zamieszkać w mniejszym mieszkaniu, albo odłożyć jego remont na inny czas. Przede wszystkim jednak zrezygnuj z wydatków niepotrzebnych. Mogą być wśród nich: prezenty bez okazji dla dalszych znajomych, książki, których nie czytasz, czy powielanie posiadanych już produktów.
Historia Czytelników, którzy już zarobili w Internecie
Po zrobieniu bilansu i uporządkowaniu wydatków przychodzi czas na kolejny etap – zwiększanie przychodów. Możesz oczywiście poprosić o podwyżkę. Warto jednak zwrócić uwagę na ogrom możliwości, jakie niesie za sobą Internet. Skorzystać na nich może każdy, kto nie boi się nowoczesnych rozwiązań.
Znasz zapewne historie osób, które poświęcając parę minut dziennie przed komputerem, zarabiają więcej niż statystyczny Polak na pełnym etacie. Myślisz sobie, że to żart, próba oszustwa, albo jeśli nie, to z pewnością trzeba zainwestować ogromną kwotę pieniędzy na start. Nic z tych rzeczy. W Internecie możesz zarabiać na wiele sposobów, a osiągane kwoty bywają szokujące.
Praca usługowa w Internecie
Nie każda praca wymaga Twojej fizycznej obecności w biurze. Gdy pracujesz fizycznie i do Twoich obowiązków należy, na przykład, ładunek przesyłek, albo pielęgnacja ogródka, trudno byłoby rozważać robienie tego zdalnie. Jednakże gdy pracujesz umysłowo, zdecydowaną część Twojej pracy możesz wykonać z własnego domu lub z dowolnego miejsca, w którym akurat chcesz przebywać. Szczególnie właśnie teraz, gdy technika jest tak rozbudowana, że niezależnie od kilometrów można sprawnie komunikować się ze współpracownikami.
Praca zdalna jest opłacalna zarówno dla właściciela firmy, jak i pracownika. Właścicielowi odchodzą koszty zużycia (wody, czy prądu). Pracownik zaś nie musi wychodzić z domu w nieprzyjemną pogodę, ani stać w korkach, za to może wstawać zdecydowanie później. Będąc we własnym salonie, nawet w pracy, nie musisz przecież mieć eleganckich ubrań, czy nawet uczesanych włosów.
Do najpopularniejszych zawodów wykonywanych zdalnie należą: programista, grafik, copywriter, architekt, dziennikarz, tłumacz, księgowy, korektor i korepetytor.
Kryptowaluty
Jeśli nie interesuje Cię budowanie swojej kariery zawodowej w taki sposób, wciąż masz wiele możliwości, aby zarabiać w Internecie. Jednym z rozwiązań są kryptowaluty. Pojęcie to jest znane większości Internautów. Jest to szczególny rodzaj wirtualnej waluty. W całej Unii Europejskiej uznany za prawny środek płatniczy.
Istnieje kilka tysięcy kryptowalut, jednakże największą popularność zyskał Bitcoin. Powstał on w roku 2008 i zachwycił Internautów. Na początku roku 2011 był wart 1$, już pół roku później 10$, a obecnie aż 7250$.
W związku z tym wielu internautów inwestowało. Według badań statystycznych co dziesiąty Polak deklaruje posiadanie kryptowalut. Czy jest to bezpieczne? Jeśli mowa o inwestycji w aktywa, a więc kryptowaluty, to nigdy nie można powiedzieć tego z pełnym przekonaniem. Wiadomo, że na ten moment kurs Bitcoina jest wysoki, ale nie da się przewidzieć na jak długo. Może wydarzyć się więcej podobnych “krwawych piątków”, jak ten z 22 listopada 2019 roku, kiedy to w ciągu 24h waluta straciła na wartości aż 1000$.
Ponadto taka inwestycja wymaga zamrożenia ogromnej kwoty pieniężnej. Powstaje pytanie, po co właściwie to robić, skoro Internet otwiera także drzwi do wygodnego zarabiania bez inwestowania, czyli afiliacji.
Marketing afiliacyjny i prowadzenie bloga
Oderwij się na chwilę od obowiązków, od stresu, od konieczności zarobienia. Pomyśl o swoim wolnym czasie. Zastanów się nad swoją najczęstszą aktywnością w Internecie. Prowadzisz bloga? Może masz obszerne grono znajomych na kanałach społecznościowych? Udzielasz się na forach dyskusyjnych? Może prowadzisz swój kanał na YouTubie? A teraz pomyśl, jak przyjemnie byłoby na tym zarabiać.
Zarabianie w Internecie na tym, co się kocha, umożliwia marketing afiliacyjny. W podstawowym modelu tworzą go trzy strony: reklamodawca, klient i wydawca.
Do Twoich obowiązków, jako wydawcy, należy promowanie produktów reklamodawcy w Internecie i docieranie do aktywnych klientów. Za każdym razem, gdy klient dokona pewnej aktywności po skorzystaniu z Twojego unikalnego linku, Tobie przypadnie wcześniej określona prowizja.
Jeśli nie chcesz tracić czasu na wyszukiwanie programów partnerskich, albo nie do końca wiesz, jak się za to zabrać, rozwiązaniem dla Ciebie są sieci afiliacyjne. Jedną z nich jest MyLead. Zarejestrujesz się tam zupełnie za darmo.
Rób to, co lubisz i na czym się znasz
Zapomnij o siedzeniu w ciasnym biurze, z nieprzyjemnymi osobami; o robieniu czegoś, czego nie lubisz i nie rozumiesz. Najważniejszym aspektem marketingu afiliacyjnego jest fakt, że zarabianie na nim jest przyjemne. Pisząc o swoich pasjach, dzieląc się wiedzą z najbliższymi Ci osobami, z pewnością nie będziesz odmierzać każdej poświęconej na to sekundy.
Zapomnisz, w którym miejscu Twojego komputera wyświetla się godzina, bo nie będzie Cię to interesowało. Natomiast z pewnością zapamiętasz hasło do Twojego konta bankowego, gdyż z niedowierzaniem będziesz przyglądać się wzrastającym kwotom.
Programy partnerskie dla Twoich czytelników
Badania statystyczne wykazują, że ponad 50% klientów kupujących w Internecie, podejmuje decyzje w sprawie zakupu na podstawie opinii innych osób. Oznacza to, że wierzą bardziej w zadowolonych użytkowników, niż reklamy. Według psychologii zachowań konsumenckich wiara w cudze polecenia jest jeszcze większa, gdy osoba polecająca jest uznana za eksperta w swojej dziedzinie lub gdy jest bliska konsumentowi.
Gdy prowadzisz bloga lub stronę, poświęconego danej tematyce, uchodzisz na niej wśród swoich czytelników za autorytet. Twoi odbiorcy pytają Cię o rady, które są dla nich wiążące. Chcą Cię naśladować i korzystać z Twojej wiedzy. Gdy wykorzystujesz do promocji programów afiliacyjnych swoje konto na kanałach społecznościowych, wzbudzasz wśród swoich znajomych sympatię. Znają Cię i lubią. Wierzą, że nie polecisz im niczego zawodnego, dlatego chętnie skorzystają z Twojej sugestii.
Pamiętaj, że nawet, jeśli nie masz swojego bloga, to możesz stworzyć go w dosłownie kilka minut. W chwili obecnej nie musisz mieć żadnej wiedzy programistycznej, by móc być właścicielem własnego portalu.
Właśnie dlatego programy afiliacyjne stały się tak niezwykle popularne. Przynoszą zyski zarówno reklamodawcom, jak i wydawcom. W związku z tym coraz więcej firm prowadzących działalność w Internecie, decyduje się na afiliację. W sprawdzonej przeze mnie sieci afiliacyjnej – MyLead, dostępnych jest ponad 1500 różnorodnych programów afiliacyjnych. Obejmują one przeróżne kategorie, od datingu po motoryzację. Dzięki temu możesz wybrać takie, które będą odpowiednie zarówno dla Ciebie, jak i Twojej niszy, czyli odbiorców Twojej aktywności w Internecie.
Afiliacja to samograj
Oprócz swojej niezwykłej opłacalności, afiliacja jest także niesamowicie prosta. Myślisz zapewne, że skoro masz talent pisarski, to równie dobrze możesz wydać książkę. Oczywiście, że tak. Jednakże w przeciwieństwie do afiliacji, pisanie książek to trudny orzech do zgryzienia. Po pierwsze: piszesz dla szerokiej grupy odbiorców, której w ogóle nie znasz, nie wiesz więc, jakie są ich oczekiwania. Po drugie: potrzebujesz pomocy edytorskiej, korektorskiej i graficznej. Później książkę trzeba wydać, co jest niesamowicie kosztowne, a później jeszcze ją promować. Jest to ciągła praca, obejmująca zdecydowanie więcej niż elementy pisarskie, które tak lubisz.
W przypadku afiliacji sprawa wygląda zupełnie inaczej. Dołączenie do kampanii, a także jej dalsza promocja, nie wymaga od Ciebie specjalistycznej wiedzy. Nie musisz w nic inwestować. Nie musisz przepracować określonej ilości czasu. Wybranie programu afiliacyjnego opierasz o Twoją znajomość swoich odbiorców. Utrzymujesz z nimi kontakt już od dłuższego czasu, więc z pewnością wiesz, czego potrzebują i w co chcą zainwestować. Wybór jest więc oczywisty, a nawet, jeśli masz problemy z dokonaniem decyzji, to zespół MyLead jest od tego, by pomóc Ci w jej podjęciu.
Najlepszym aspektem afiliacji jest fakt, że danego dnia wcale nie musisz pracować, aby podczas niego zarobić. Po rozpoczęciu promocji Twoje teksty i polecenia istnieją w Internecie i każdego dnia mogą trafić do nowych osób, mimo braku Twojej aktywności.
Dodatkowo, jeśli polecisz nowego użytkownika sieci MyLead, to będziesz otrzymywać 5% od zarobków nowego wydawcy. Analizując to wszystko można odnieść wrażenie, że pieniądze zarabiają się same.
Marketing afiliacyjny i odkrywanie koła na nowo
Marketing afiliacyjny był stosowany już od lat. Według branżowej legendy jego ojcem założycielem był dyrektor generalny Amazon – Jeff Bezos. Podczas spotkania towarzyskiego zainteresował się pewną pisarką, która szukała sposobu na promocję swojej książki. Jeff Bezos zaproponował jej, że wykorzysta do tego swoją stronę internetową w zamian za pewien procent ze sprzedaży. W ten sposób miał uruchomić pierwszy program afiliacyjny w roku 1996, 2 lata po założeniu Amazon.
W tamtym czasie zakupy przez Internet nie były jeszcze tak powszechne. Aktualnie, według danych statystycznych, ponad 50% kupujących robi zakupy online. Często również nie są to przemyślane transakcje, a spontaniczne. Dzięki kolejnym udogodnieniom bankowym, np. szybkim płatnościom telefonicznym, opłacanie produktów niesamowicie przyspieszyło, przez co może być mniej uświadomione.
Właśnie dlatego coraz więcej reklam przenosi się do Internetu, a rynek afiliacyjny może kwitnąć. 20 lat po uruchomieniu pierwszej kampanii, w roku 2016, afiliacja stanowiła 7% wszystkich reklam online w Polsce i wartość rynku obejmowała kwotę 210 mln zł. Szacuje się, że już w roku 2020 jego wartość wyniesie prawie 7 billiona $ w samych Stanach Zjednoczonych.
Marketing afiliacyjny w czasie swojego istnienia miał oczywiście pewne kryzysy. Dobrym przykładem będzie dzień 25 maja 2018 roku, kiedy zaczęło obowiązywać RODO. Przed tą datą wielu ekspertów zapowiadało nieuchronny upadek całego rynku afiliacyjnego, wyjaśniając go utrudnieniem w dostępie do potencjalnych klientów. Dane statystyczne z roku 2019 pokazały jednak, że zmiany te zakończyły się pozytywnie dla branży. Umowy zostały zaktualizowane, a na popularności zyskały narzędzia ułatwiające promocję, np. notyfikacje typu “push”. W konsekwencji rynek afiliacyjny został oczyszczony ze spamu, a jego wartość wzrosła.
Sieć afiliacyjna uzupełnieniem Google Ads
Od końca roku 2000 podczas wyszukiwania haseł w wyszukiwarce Google można było zauważyć, że kilka pierwszych i kilka ostatnich wyników oznaczonych jest słowem “reklama”. Jest to zasługa Google Ads, czyli systemu reklamowego firmy Google pozwalającego na wyświetlanie linków sponsorowanych. Jednak Google Ads to nie tylko linki sponsorowane, które każdy z nimi wiąże, ale także:
- bannery na innych stronach internetowych: tekstowe i graficzne,
- reklamy na YouTube,
- wiadomości e-mail trafiające do zakładki “oferty” na poczcie Gmail.
W zasięgu sieci reklamowej Google jest aż 95% polskich internautów, dlatego nic dziwnego, że reklamodawcy coraz chętniej z niej korzystają. Można dostrzec w niej pewne podobieństwa z marketingiem afiliacyjnym. Po pierwsze – reklamodawca sam wybiera na jakiej aktywności klienta mu zależy: dokonywaniu połączeń telefonicznych, odwiedzeniu sklepu, czy witryny internetowej. Po drugie – płaci jedynie za efekty, czyli za wykonanie tej aktywności przez klientów.
Ogromną przewagą sieci afiliacyjnej nad Google Ads, jest jednak wątek, który już poruszyliśmy – klienci chętniej dokonują zakupu, gdy jest on im polecony przez innego użytkownika, niż pod wpływem reklam. Dodatkowo w przypadku afiliacji możesz sam dobrać reklamodawców, których chcesz promować. W Google Ads natomiast udostępniasz miejsce reklamowe, a pojawiająca się reklama dostosowana jest do cech użytkownika, czyli może w ogóle nie dotyczyć tego, o czym jest Twoja strona.
Afiliacja furtką dla wykluczonych
Można łatwo wywnioskować, że Google Ads jest idealne dla producentów produktów i usług, które są często wyszukiwane przez klientów, jak np. fryzjer, mechanik, restauracje. Co jednak z tymi, którzy oferują mniej popularny produkt? Albo bardzo specyficzny? Reklamodawca może np. chcieć sprzedać ubranka dla lalek w stylu wojskowym. Jak sądzisz: jak często ktoś wyszukuje takie hasło? Liczba odbiorców jest wtedy minimalna, a reklama nie kończy się oczekiwanymi efektami.
Programy afiliacyjne są idealne dla podobnych reklamodawców. Tych, którzy mają bardzo specyficzne produkty i usługi do zaproponowania. Wydawcy promować mogą ich na różnorodny sposób: za pomocą social mediów, blogów, czy stron internetowych.
Z programów afiliacyjnych może skorzystać dosłownie każdy, a kreatywni wydawcy znajdą odpowiedni rynek zbytu.
Zarabianie w Internecie jest dla każdego
Programy afiliacyjne oferują niezwykłą wolność swoim wydawcom. Jedyne czego potrzebujesz, aby móc zarabiać w Internecie to odrobina wolnego czasu i pewna doza kreatywności. Reszta przyjdzie sama. Nie potrzebujesz specjalistycznych umiejętności. Jeśli chcesz się rozwijać, to możesz. Jeśli nie chcesz, nikt Cię do tego nie zmusza. Optymalizowanie Twoich wyników jest Twoją własną decyzją. Jeśli nie chcesz zmieniać swoich strategii, nie musisz tego robić.
Nikt nie narzuca Ci także ram czasowych, jakie musisz poświęcić na promocję. Nie ogranicza Twoich metod ani źródeł ruchu. Jeśli warunki danego programu afiliacyjnego Ci nie odpowiadają, możesz wybrać inny. Jeśli chcesz zrobić sobie przerwę, robisz ją. Jeśli chcesz otrzymać pomoc, prosisz o nią.
MyLead liderem sieci afiliacyjnych nie tylko w Polsce
Wśród wielu sprawdzonych przeze mnie sieci afiliacyjnych, MyLead wciąż jest liderem. Istnieje w branży już od roku 2014. Po niesamowitym sukcesie na rynku lokalnym rozszerzył swoją działalność na rynek globalny. Aktualnie w swojej ofercie posiada programy afiliacyjne z aż 160 państw, a strona dostępna jest w pięciu wersjach językowych: polskiej, angielskiej, hiszpańskiej, rosyjskiej i ukraińskiej (kolejne są w drodze).
Sieć MyLead w swojej bazie ma ponad 1500 aktywnych programów afiliacyjnych. Są one dla Twojej wygody posegregowane w aż 16 różnorodnych kategorii. Dzięki temu nieważne czy masz stronę na Facebooku o słodyczach, czy prowadzisz bloga o kredytach, zawsze znajdziesz coś dla siebie i swojej niszy. Ponadto zrobisz to szybko i sprawnie.
W swoim panelu użytkownika znajdziesz również różnorodne filtry. Jeśli zależy Ci na konkretnym modelu rozliczeniowym, możesz wyodrębnić programy afiliacyjne w nim rozliczane.
Co więcej, niektóre programy afiliacyjne są przypisane do więcej niż jednego kraju. Wtedy przydatnym dla Ciebie narzędziem będą udostępniane przez MyLead smartlinki. Umożliwiają one łatwą i szybką promocję w skali globalnej. Klient po kliknięciu w otrzymany od Ciebie smartlink zostanie automatycznie przekierowany na portal dostępny w jego lokalnej wersji językowej.
Zostań wydawcą i zacznij zarabiać w Internecie
W ramach przypomnienia przygoda z zarabianiem w Internecie z MyLead jest w pełni darmowa. Rejestracja zajmie Ci nie więcej niż 5 minut. Następnie możesz wziąć udział w darmowym szkoleniu dla początkujących, podczas którego poznasz podstawowe terminy branżowe. Gdy po zapoznaniu się z nim coś będzie dalej dla Ciebie niejasne, możesz zgłosić się o pomoc do zespołu. Jest on dostępny dla Ciebie 24/7, aby o każdej porze dnia i nocy żadna wątpliwość nie pozostała bez odpowiedzi.
Dla powiększenia Twojej wiedzy MyLead udostępnia także na swoim blogu nowości z branży afiliacyjnej, opisuje obecne trendy i działanie nowych narzędzi. Jeśli chcesz poznać doświadczenie innych wydawców, możesz zapytać o to na forum.
Panel użytkownika jest niezwykle intuicyjny i z łatwością będziesz się po nim poruszać już od pierwszych kroków w afiliacji. Znajdziesz w nim swoje prywatne statystyki, które pomogą Ci zaobserwować, jakie korzyści przynoszą Ci Twoje działania. Jeśli nie będą dla Ciebie zadowalające, możesz skorzystać z indywidualnej pomocy mentorskiej.
Zarabiaj w programach afiliacyjnych równolegle do pracy zawodowej
Jeśli nie chcesz rezygnować z aktualnej pracy – nie musisz. Do Ciebie należy decyzja ile czasu będziesz poświęcać afiliacji. Nikt Ci tego nie narzuci. Nie musisz też zobowiązywać się do osiągnięcia konkretnych wyników. Jeśli z danej kampanii zarobisz niewielkie pieniądze, one nie przepadną, a zostaną odłożone na Twoim koncie. Będą sumowały się z kolejnymi zarobkami z innych programów afiliacyjnych, aż zdecydujesz się je wypłacić.
Każdego dnia możesz na nowo decydować ile czasu spędzisz na promocji. Gdy nie masz siły, wypadło Ci jakieś spotkanie lub zwyczajnie nie masz ochoty – nie musisz tego robić. Ponadto niewykluczone, że nawet z zerową aktywnością danego dnia i tak zarobisz. Twoje linki afiliacyjne nie znikną, więc ktoś może trafić na te sprzed paru dni. Jeśli dokona wtedy wymaganej przez reklamodawcę czynności, to prowizja przypadnie Tobie.
Gdy już osiągniesz pewien stopień profesji, zobaczysz, że nawet z minimalną aktywnością, jesteś w stanie otrzymywać wysokie wyniki. Wystarczy je odpowiednio poprowadzić.
Na afiliacji szybko i sprawnie wyjdziesz z zadłużeń. Bez umów, bez stresujących rozmów o pracę, bez wytycznych. Pracujesz tak, jak chcesz, i kiedy chcesz. Nie musisz inwestować ani złotówki, nie musisz posiadać specjalistycznej wiedzy, ani umiejętności. Spróbuj już teraz, a zobaczysz jak Twoje długi znikają.
Oceń mój artykuł: